Lawnicy wyszli pierwsi a zaraz za nimi sedzia. Sala sadowa opustoszala, zostalismy my i prokurator.
„Sadzac po dzisiejszym wyniku zaczynam myslec, ze zaden oskarzony nie powinien przyznawac sie do winy„- zazartowal prokurator.
Po tygodniowym procesie lawnicy uniewinnili naszego klienta oskarzonego o gwalt. Zaledwie pol roku wczesniej, kiedy formalnie przedstawilismy w sadzie linie obrony naszego klienta, sedzia powiedzial:
– Czy dobrze przeczytalem, ze sa naoczni swiadkowie zdarzenia?
– Zgadza sie – przytaknal prokurator.
– I badanie DNA przeciwko oskarzonemu?
– Tak.
Nikt nie wierzyl, ze proces da sie wygrac.
Jakis czas temu pisalam o tym jak wazna w procesach jest taktyka zespolu adwokackiego. Oczywiscie dowody rzeczowe (lub ich brak) stanowia „szkielet” calego procesu, natomiast taktyka i umiejetne obejscie sie ze swiadkami prokuratury to podstawa dobrego przesluchania (tzw. cross-examination) swiadka w sadzie. Nierzadko w sprawach, gdzie dowody przeciwko oskarzonemu sa przewazajace, to wlasnie przekonujace przesluchanie nadaja sprawie oskarzonego wiarygodnosci.
Tutaj szczescie nam sprzyjalo. Swiadkowie nie tylko pokazali sie w jak najgorszym swietle, ale tez zaprzeczali samym sobie co pozwililo nam pokazac ich jako niewiarygodnych. Oczywiscie, nie jest to mozliwe w kazdej sprawie. W tej sprawie, klient zamiast odsiadywac szescioletni wyrok, mogl wrocic do rodziny jako wolny czlowiek.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }